Ku zamyśleniu z 2024 09 08:Effatha – daj sobie poślinić język; Z książki „Żyjesz tylko raz”; Dorastaliśmy w latach sześćdziesiątych,  lub siedemdziesiątych???; Twój ojciec klękał przed krzyżem – /słowa piosenki/; Wiersz Czytanie – J.D.; Uśmiechnij się.

Effatha – daj sobie poślinić język
Zapewne nie.
Gdyby jednak to plunięcie po oczach miało przynieść ci uzdrowienie z raka, uleczenie wrzodów, usunięcie katarakty, czy cokolwiek innego. Czy nawet chwilową ulgę w cierpieniu? Zgodziłbyś się?
To już inna sytuacja – powiesz. Wielu, choć może nie wszyscy, powiedzieliby – tak, przeżyję to, bo chcę być zdrowy.
Spluwanie nie jest uważane za elegancką czynność. Ewangelia odnotowuje jednak trzy sytuacje, w których pluł Pan Jezus.
W Ewangelii Jana czytamy: “[Jezus] splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego.” (J 9,6)
Dziwne jest to co robi Jezus? Bardzo dziwne.
Tylko, że niewidomy poszedł potem i obmył się z tego błota w sadzawce Siloe i odzyskał wzrok.

W dzisiejszej Ewangelii słyszeliśmy jak Jezus spotkał głuchoniemego i “śliną dotknął mu języka”. (por. Mk 7,33) Dosłownie jest tam tak: “splunąwszy dotknął języka jego”. Czyli zapewne Jezus splunął na swoje palce i tymi palcami dotknął języka chorego człowieka.
Dziwne? Bardzo dziwne.
Tylko, że “więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.” (Mk 7,35b)

A najdziwniejszy jest ostatni fragment o spluwaniu. W innym miejscu Ewangelii Marka czytamy o spotkaniu Jezusa z niewidomym: “[Jezus] ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: Czy widzisz co?” (Mk 8,23)
I niewidomy odzyskał wzrok.

https://funawi.pl/effatha-daj-sobie-poslinic-jezyk/

 
Z książki „Żyjesz tylko raz”
Obudź się. Jest później niż myślisz
*
Nic nie pomaga tak bardzo jak prawda.
*
…wolę zranić Cię prawdą,
niż pocieszać kłamstwem.
*
Smutne jest patrzeć na to,
jak myli się dziś posiadanie kasy z posiadaniem klasy.
*
Nigdy nie proś o nieszczerą i wymuszoną przyjaźń.
Prawdziwy przyjaciel będzie przy Tobie zawsze.
Ofiaruje Ci rozmowę, czas i wsparcie.

Zarówno w dobrych i złych momentach.
*
Jeśli miłość – to tylko prawdziwa,
Jeśli przyjaźń – to tylko szczera,
Jeśli obecność – to tylko niewymuszona,
Jeśli być kimś – to tylko sobą.

Rafał Wicijowski

 
Dorastaliśmy w latach sześćdziesiątych, lub siedemdziesiątych???
Może ktoś powie, że żyliśmy w nudzie, ale…byliśmy szczęśliwi !!!

Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa,
ani zagłówków, no i żadnych airbagów!!!

Na tylnym siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie.

Łóżeczka i zabawki były kolorowe
i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi,
lub inną śmiertelnie groźną farbą…

Butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone.

Można było jeździć na rowerze bez kasku.

A ci, którzy mieszkali w pobliżu szosy, na wzgórzu
ustanawiali na rowerach rekordy prędkości,
stwierdzając w połowie drogi, że rower z hamulcem
był dla rodziców chyba za drogi…

…. Ale po nabraniu pewnej wprawy i kilku wypadkach
…panowaliśmy i nad tym (przeważnie)!

Szkoła trwała do południa,
a obiad jadło się w domu.

Niektórzy nie byli dobrzy w budzie i czasami musieli powtarzać rok…
Nikogo nie wysyłano do psychologa.
Nikt nie był hiperaktywny ani dysklektykiem…
Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa.

Wodę piło się z węża ogrodowego, lub innych źródeł
…a nie za sterylnych butelek PET.

Wcinaliśmy słodycze i pączki,
piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem …
i nie mieliśmy problemów z nadwagą,
bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni.

Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego powodu nie umarł.

Nie mieliśmy Playstations,
Nintendo 64,
X-Boxes, gier wideo,
99 kanałów w TV, DVD i wideo,
Dolby Surround, komórek,
komputerów
ani chatroom’ów w Internecie
… lecz przyjaciół!

Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo
lub na rowerze,
zapukać i zabrać ich na podwórko,
lub bawić się u nich, nie zastanawiając się,
czy to wypada.

Można się było bawić do upojenia,
pod warunkiem powrotu do domu przed nocą…
Nie było komórek…
I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy!!!
Nieprawdopodobne!!!
Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie!!!
Całkiem bez opieki! Jak to było możliwe?

Graliśmy w piłkę na jedną bramkę,
…a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny,
to się wypłakał i już.
…Nie był to koniec świata ani trauma.

Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie,
złamane kości, czasem wybite zęby,
ale nigdy nie podawano nikogo z tego powodu do sądu!
NIKT nie był winien, tylko MY SAMI.

Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu.
Mieliśmy wolność i wolny czas,
klęski, sukcesy i zadania.
I uczyliśmy się dawać sobie radę!
JAK UDAŁO SIĘ NAM PRZEŻYĆ???!!!
Anonim  
 
TWÓJ OJCIEC KLĘKAŁ PRZED KRZYŻEM. /słowa piosenki/

Świat ciągle pędzi nie czeka, człowieka wciąż goni los.
Tak mało mamy dziś czasu, dla siebie,
dla wspólnych trosk.
I biegniesz wciąż naprzód bez końca, by wplątać się
w życia bieg.
A gdzieś tam z boku, na końcu nieznany brat twój jest.

Ref. Twój ojciec klękał pod krzyżem,
pod krzyżem klęknij ty
I powiedz Chrystusowi,
jak trudno dzisiaj żyć. /2x

Musimy wspólnie zrozumieć,
tę prawdę niezmienną od lat.
Że życia nie można przeżyć, gdy brata nie kocha brat.
Na krzyżu nasz Zbawiciel, wyciąga dłonie Swe.
By dać ci nowe życie, odmówisz?- chyba nie!

Ref. Twój ojciec klękał pod krzyżem,

KĄCIK POEZJI

CZYTANIE

Kto dziś pisze kartki na święta?
Komu chce się na pocztę dziś gnać?
Ortografia to wielki dylemat, 
esemesy wysyła więc brać.
W nich nie widać jak skrobią pazurem,
są trzy słowa… w polocie aż sześć: spoko, siema, nara, w porządku i cześć.
 
No i… żółkną kartki, płaczą strofy,
bo czytanie dziś nie w modzie.
Cóż, niewiele osób czyta,
dziś czytanie nie zachwyca!
A…kto czyta wiersze, nawet znanych poetów,
wiersze te najlepsze?
Siedzą w swych smartfonach, ajfonach, tabletach.
Ach, cierpi poeta!
Po co czytać wiersze, nawet te najlepsze?
Kiedy siedzą w sieci jakoś czas im leci.
Są tylko obrazy, skróty  i wyrazy,
wolą lajki i smartfony…
Cóż, świat pędzi jak szalony!

JD

Uśmiechnij się
– Twoje wypracowanie jest całkiem niezłe –
mówi nauczycielka do małego Jasia –
ale jest identyczne jak wypracowanie twojego kolegi z ławki.

Wiesz co to znaczy?
– Że jego wypracowanie też jest całkiem niezłe.
*
Dyżurny szkoły przybiega do dyrektora z krzykiem:
– Panie dyrektorze, w bibliotece są złodzieje!
– Tak? A co czytają? – pyta dyrektor
https://perelki.net