Ku zamyśleniu z 2023 01 15- Cytaty – myśli – teksty dla dzieci, młodzieży i dorosłych: Myśli Benedykta XVI, TAJEMNICA MSZY ŚWIĘTEJ – „Niech Pan przyjmie ofiarę” (Wojciech Jędrzejewski OP), Wizyta duszpasterska.
BENEDYKT XVI
1927-2022
Myśli
- Ten, kto w cierpliwości trwa przed milczącym Bogiem– a może trzeba będzie trwać bardzo długo – modli się prawdziwie.
- Człowiek, który nie stawia czoła cierpieniu, nie akceptuje życia. Ucieczka przed cierpieniem jest ucieczką przed życiem.
- Ostatnim słowem historii świata będzie zwycięstwo miłości.
- U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, ale natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie.
- W Kościele nikt nie jest zbędny, nikt! Wszyscy mogą i powinni znaleźć w nim swe miejsce.
- Bez prawdy miłość staje się sentymentalizmem. Miłość staje się pustym słowem, które można dowolnie pojmować. Na tym polega nieuchronne ryzyko, na jakie wystawiona jest miłość w kulturze bez prawdy. Pada ona łupem emocji oraz przejściowych opinii jednostek, staje się słowem nadużywanym i wypaczonym i nabiera przeciwstawnego znaczenia.
- Wiara bowiem rośnie, gdy przeżywana jest jako doświadczenie otrzymanej miłości i kiedy jest przekazywana jako doświadczenie łaski i radości.
- Kapłaństwo byłoby zbezczeszczone, gdyby się stało czymś innym niż służbą.
- Święci są największymi dobroczyńcami ludzkości!
- Cierpliwość jest codzienną formą miłości.
TAJEMNICA MSZY ŚWIĘTEJ
„Niech Pan przyjmie ofiarę”
Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący.
Niech Pan przyjmie ofiarę z rąk twoich na cześć i chwałę swojego Imienia, a także na pożytek nasz i całego Kościoła świętego.
Podczas Mszy ksiądz prosi swoich wiernych o różne rzeczy. W ramach ogłoszeń parafialnych zachęca do składania ofiar na naprawę dachu kościoła lub apeluje o zrobienie porządków wokół plebani.
Gdy zwraca się do zebranych w Kościele ludzi słowami: „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący”, prosi o sprawę nieporównywalnie ważniejszą niż bieżące problemy parafii. Wyznaje mianowicie przed swoimi braćmi i siostrami, że jest grzesznikiem niegodnym sprawować święte obrzędy. Że jest człowiekiem o nieczystych rękach, w których jednak z powołania Bożego ma zanieść przed oblicze po trzykroć Świętego ofiarę wspólnoty. Wierni zdają sobie sprawę, że ręce, które przedstawiają Bogu chleb i wino, mające stać się Ciałem i Krwią Pana, nie są dłońmi świętego. W tym momencie wszyscy stają w prawdzie i wstawiają się za niegodnym sługą Jezusa Chrystusa.
Jeśli ktokolwiek z wiernych uczestniczących w Eucharystii na co dzień z niesmakiem opowiada o swoim duszpasterzu pikantne kawałki, jeśli w gronie znajomych ze zgorszeniem omawia szczegóły proboszczowskiej toyoty i szpanerskiej plebani, gdy chętnie słucha domysłów i plotek o czarnych i skwapliwie im wtóruje, to po słowach kapłana: „módlcie się, aby Bóg przyjął moją i waszą ofiarę”, powinien zmienić ton. Zamienić zgorszenie i plotkarskie frazy na modlitwę wstawienniczą. Będzie to szansa na zobaczenie w tym człowieku przy ołtarzu kogoś, kto, choć może nie dorasta do swojego powołania, jest mi dany przez Boga jako sługa. Potrzebuję jego rąk, aby dla mnie mocą Bożą sprawiał cud sakramentalnej obecności Pana. Aby Bóg przyjmował ofiarę z jego rąk „na cześć i chwałę swojego Imienia, a także na pożytek nasz i całego Kościoła świętego”. Jeśli zaczniemy przeżywać świadomie wstawienniczą modlitwę za kapłanów podczas Mszy, wówczas jest nadzieja, że znajdzie to swoje przedłużenie w codzienności. Jednym z powodów, dla którego ludzie odchodzą z Kościoła, jest całkowita zatrata nadprzyrodzoności w spojrzeniu na duchownych. Możemy ocalić obraz księdza jako Bożego sługi tylko wówczas, kiedy się za niego modlimy.
Przy tej okazji warto sobie zdać sprawę, że jakość życia duszpasterzy zależy w niemałym stopniu od duchowego poziomu „owieczek”. Świętość lub grzeszność promieniuje na innych: pierwsza zapala do żywej wiary, druga powoduje duchową chorobę popromienną. Najbardziej mobilizuje księdza dojrzałość oczekiwań tych, którym służy. Jeśli ich obecność na Eucharystii to czysta formalność, coś z tej płycizny wiary udzieli się również kapłanowi. I odwrotnie. Bóg wzywa nas do wzajemnej odpowiedzialności za siebie w Kościele. Do świadectwa żywej wiary i otaczania jedni drugich modlitwą.
Wojciech Jędrzejewski OP
WIZYTA DUSZPASTERSKA
Skąd wzięła się tradycja wizyty duszpasterskiej?
Kapłan raz w roku składa wizytę w każdej katolickiej rodzinie. Celem wizyty duszpasterskiej jest błogosławieństwo domu, wspólna modlitwa i bliższe rozeznanie stanu duszpasterskiego wiernych należących do wspólnoty parafialnej.
Mało kto wie, że do odwiedzin parafian, kapłan, przez przyjęcie urzędu posługiwania duszpasterskiego, jest zobowiązany na mocy Kodeksu Prawa Kanonicznego celem wzajemnego poznania się. Czytamy w nim: „proboszcz winien nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza niepokojach i smutku oraz umacniając ich w Panu, jak również – jeśli w czymś nie domagają – roztropnie ich korygować” (kan. 529 § l KPK).
Dla księży jest to okazja poznania indywidualnych uwarunkowań życiowych poszczególnych rodzin, rozeznania w możliwościach
i potrzebach swoich parafian. Odwiedziny rodzin
w ich własnym mieszkaniu, na prywatnym, domowym gruncie, są niepowtarzalną okazją do poznania ich życia.
Nie da się zrozumieć człowieka, jeśli najpierw nie zobaczy się jak żyje i mieszka we własnym domu. Zapewne nie jest łatwo wpuścić do swego domu księdza – bądź co bądź obcego człowieka, zwłaszcza jeśli ktoś nie czuje się bliżej związany z parafią, Kościołem i Bogiem. Odrobina zaufania i życzliwości może zaowocować nawróceniem i przemianą życia.
Z drugiej strony, to doskonała i chyba jedyna w swoim rodzaju okazja, by postawić księdzu jakieś pytanie, poprosić o opinię na interesujący nas temat, wyrazić swoje wątpliwości i niepokój, zaproponować jakiś pomysł czy praktyczną inicjatywę duszpasterską. Wielu księży byłoby bardzo wdzięcznych za rozpoczęcie takiego dialogu. Zapewne nie każdy się odważy na zainicjowanie szczerej i rzeczowej rozmowy, ale tam, gdzie się to uda, ksiądz będzie wiedział, że ma do czynienia z ludźmi, którym wiara i przynależność do wspólnoty Kościoła nie są obojętne.
Ksiądz po kolędzie przychodzi do katolickich domów od kilkuset lat! Praktyka duszpasterskich odwiedzin wywodzi się ze średniowiecza. W historii różnie kształtowała się jej forma.
Począwszy od XIII wieku znalazła zakorzenienie w treściach chrześcijańskich. Było to spotkanie o charakterze duszpasterskim.
Później, na przełomie XV i XVI w., bardziej akcentowano przygotowanie do spowiedzi wielkanocnej i komunii św.
Sytuacja zmieniła się w czasach potrydenckich
Po Soborze Trydenckim (gdzie kolęda była istotnym elementem odnowy Kościoła), w 1601 r. biskup Krakowski Bernard Maciejowski wydał list pasterski do proboszczów. Omawiał w nim przebieg wizyty duszpasterskiej.
Kładł akcent na to, by było to osobiste spotkanie mające na celu poznanie parafian, a także wnikanie w ich problemy. Tak też jest do dnia dzisiejszego.
Słynna “koperta”, czyli ofiara
Ech, niektórzy bardzo powierzchownie patrzą na wizytę duszpasterską. Przez to umyka im sens tego spotkania. Nieporozumieniem jest myślenie tylko o kopercie i postrzeganie kolędy, jako wydarzenia o sensie materialnym.
Kapłan nie oczekuje, że osoba przyjmująca go w swoim domu wręczy mu kopertę, czy złoży jakąś ofiarę.
Gdy ktoś nie przyjmuje kolędy
Jest to ważny sygnał świadczący od odłączeniu takiego domu od Kościoła Katolickiego.
Rodzina, która notorycznie!!! nie przyjmuje „kolędy” może być potraktowana jako niepraktykująca, lub nawet niewierząca.
I nie chodzi tutaj wcale o pieniądze! Brak możliwości złożenia ofiary na potrzeby Kościoła nie może być w żadnym wypadku powodem odmowy przyjęcia Księdza.
Jeżeli chcesz omówić kwestie związane z “księdzem po kolędzie”, spotkajmy się! Najlepiej w osobnym terminie, aby dogłębnie przedyskutować tę kwestię. Tu chodzi o najważniejsze sprawy – trwanie w Wierze i zbawienie.
Jeśli ktoś jest nieobecny w domu (z różnych przyczyn), a ma życzenie wizyty duszpasterskiej, może zawsze skontaktować się osobiście lub telefonicznie z proboszczem, aby umówić się na kolędę w innym dogodnym terminie.
A więc
Do zobaczenia podczas kolędy-
wizyty duszpasterskiej!