Ku zamyśleniu z 2024 07 07:  Największe kłamstwo; Węże wokół ciebie; TAJEMNICA GRZECHU: „Wewnętrzna przemiana” -c.d. Wojciech Jędrzejewski OP; Wiersz: Jak ja się czuję – Józefa Jucha.

„Kiedy tracisz pieniądze – nic nie tracisz.
Kiedy tracisz zdrowie – już coś tracisz.
Kiedy tracisz charakter – wszystko tracisz”

Największe kłamstwo.

„Największym kłamstwem które wymawia się młodym ludziom jest to, że kiedy masz 18, 19, 20 lat, to wtedy powinieneś się dobrze bawić imprezować i robić wszystkie fajne rzeczy, bo masz wolność i nie masz tyle odpowiedzialności. Więc powinieneś wyjść i dobrze się bawić.
To jest bzdura.
To właśnie wtedy, gdy jesteś młody możesz zrobić najwięcej. Możesz pracować najciężej, spać najmniej i skupiać się na tak wielu rzeczach jak to możliwe. To nie jest czas na zabawę.
Wiesz co jest naprawdę zabawne?
Maksymalizowanie swoich umiejętności, bogacenie się, a następnie posiadanie wolności przez resztę życia. Bycie w stanie dbać o ludzi, którzy dbali o ciebie. Być w stanie wybrać to co robisz ze swoim czasem. To jest zabawa.
Nie imprezowanie,  nie picie, nie palenie. Wszystko to jest nonsensem i ktokolwiek powiedział tobie, że musisz spędzać swoje najważniejsze lata na tym
OKŁAMAŁ CIĘ”

por. TikTok-@polishnotorius
 
Węże wokół ciebie

Kobieta hodowała pytona jak domowe zwierzątko. Jej ulubiony zwierzak zawsze układał się obok niej, rozciągając się od jej głowy aż po stopy. Kobieta uwielbiała te wspólne chwile, ale niestety pewnego dnia pyton przestał jeść.
Kobieta strasznie martwiła się o swojego pupila, dlatego zabrała go do weterynarza, aby sprawdzić dlaczego przestał jeść. Gdy weterynarz zapytał o szczegóły zachowań pytona, doznał szoku kiedy kobieta opowiedziała mu o wspólnym spaniu w łóżku.
Gdy weterynarz dowiedział się, że kobieta sypia ze swoim pytonem, bardzo się zaniepokoił. Zapytał wówczas, czy podczas wspólnego leżenia w łóżku pyton kładł się wzdłuż jej ciała. Kobieta naturalnie potwierdziła. Wówczas wszystko stało się dla niego oczywiste. Weterynarz wyjaśnił kobiecie, że wąż nie chciał się w ten sposób do niej przytulać, a po prostu mierzył długość jej ciała.
Za każdym razem gdy wąż kładł się wzdłuż ciała kobiety, po prostu sprawdzał, czy zmieści w sobie swój następny duży posiłek. Weterynarz wytłumaczył kobiecie, że pyton przestał jeść, ponieważ przygotowywał się do wielkiej uczty – planował zjeść swoją właścicielkę. Wąż przez cały czas sprawdzał, czy jest wystarczająco duży, aby bez problemu zjeść kobietę.
Morał historii: naucz się rozpoznawać węże wokół siebie. Tylko dlatego, że  starają się być blisko, nie oznacza, że w ich intencji nie jest pożarcie ciebie.
 
TAJEMNICA GRZECHU

„Wewnętrzna przemiana” – ciąg dalszy 

  1. d) Sposób na nieczystość

Podobno w Stanach Zjednoczonych powstają, na wzór grup Anonimowych Alkoholików, grupy seksoholików. Są to ludzie, którzy, jak sami mają wyznawać w deklaracji wstępnej, stracili panowanie nad swoją seksualnością i nie potrafią bez lubieżności myśleć i postrzegać osób innej płci.
Już na wstępie posłużyłem się przykładem rodem z USA, żebyśmy od początku porzucili wyobrażenie, jakoby chrześcijaństwo patrzyło na seks w kategoriach czegoś brudnego. Jeśli Pan Jezus przestrzega przed grzechem nieczystości, to właśnie w trosce o ten wymiar naszego człowieczeństwa. Nieczystość bowiem oznacza takie zachowanie, myślenie o erotyzmie, że kala jego obraz. Człowiek przestaje być zdolny do radości z niego, a przekształca się w niewolnika namiętności. Większość dramatów typu zdrada czy uwiedzenie nie wynika wcale z poszukiwania przygód, ale z podlegania zniewoleniu, wobec którego człowiek okazuje się zbyt słaby. Już stary mędrzec Syrach mawiał:

Nie oddawaj siebie na wolę swych żądz,
abyś jak bawół nie był [nimi] miotany.
(6, 2)

A zatem nieczystość jest najpierw zniewoleniem. Po drugie, spojrzeniem, które redukuje. Jezus mówi: Kto patrzy na kobietę po to tylko, żeby jej pożądać, dopuszcza się w sercu cudzołóstwa. Nieczystość okrada z całego bogactwa doznań, jakie nam Stwórca podarował, stwarzając mężczyzną i kobietą. Gość o nieczystym spojrzeniu będzie widział ładną dziewczynę od pasa w dół. Jest dla niego powabną samiczką, niczym innym. Ktoś o wolnym sercu i czystym spojrzeniu ma o wiele więcej strun swojej wrażliwości, na które oddziałuje piękno kobiety.
W jaki sposób nieczystość wkrada się do serca, wyobraźni, naszych reakcji? Dzieje się tak, ilekroć człowiek sięga po namiastki erotyzmu. Namiastka jest przeciwieństwem prawdziwego bogactwa. Pan Bóg tak pomyślał nas, ludzi, że pełne bogactwo erotyzmu można ofiarować i przyjąć, kiedy cały człowiek, wraz z duchową stroną, z sercem, oddaje się innemu człowiekowi na zawsze. Wszystko inne jest namiastką, czyniącą nieczystym serce człowieka. Namiastką będzie więc dyskotekowy flirt, przelotny wakacyjny związek, nie mówiąc już o brutalnie odartym z jakiegokolwiek ludzkiego wymiaru przygodnym seksie.
Namiastką jest poszukiwanie mocnych wrażeń związanych z pornografią wszelakiego sortu, co często łączy się z inną namiastką o nazwie auterotyzm, samogwałt.
Z wszelkich tego rodzaju przygód wychodzimy poranieni i coraz mniej gotowi i zdolni do prawdziwej miłości. Namiastki bowiem są z gruntu egocentryczne. Impuls płynący z naszej cielesności, który Pan Bóg pomyślał jako wydobywający nas z siebie w kierunku drugiego dla okazania mu miłości i jej przyjęcia, zostaje spaczony i skierowany jedynie ku własnym korzyściom.
Nieczystość wkrada się tam, gdzie nie chcemy czekać na doświadczenie jedynej miłości, miłości na zawsze, w której dane nam będzie całe bogactwo seksualności, a nie jej marne i trujące namiastki. Okruchami nie można się najeść, one jedynie pobudzają apetyt.
Niestety wyzwalanie się z grzechu nieczystości jest najczęściej związane z bolesnym odkryciem, że jesteśmy bardzo weń uwikłani; że uwikłanie to ma cechy uzależnienia. Wówczas konieczne jest spotkanie ze spojrzeniem Pana, który najpierw mówi: „Kocham cię, nie grzesz więcej”. Kiedy już upewni się, że nie ma w nas lęku przed Nim, obawy przed pogardliwym odrzuceniem wypowiada radykalne słowa:
Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup i je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła (Mk 9, 43-47).
Aby wyzwalać się z nieczystości, konieczny jest radykalizm. Odcięcie się od brudnych źródeł kalających naszą wyobraźnię – wszelkiej pornografii – gdy człowiek stał się niewolnikiem autoerotyzmu. Konieczne jest zerwanie znajomości, która stała się obsesją, zwłaszcza gdy ta relacja jest zdradą wierności małżeńskiej. Po takim cięciu pozostaje rana: słabość, która może powracać. Lepiej jednak bez ręki, oka i nogi żyć miłością, niż pogrążać się w piekle iluzji i zniewolenia.

Wojciech Jędrzejewski OP

https://mateusz.pl/mt/wj/fz/50.asp

Kącik poezji

Jak ja się czuję – Józefa Jucha

UWAGA: Autorką wiersza „Jak ja się czuję” jest nieżyjąca już Józefa Jucha,
należąca do Koła Terenowego Polskiego Związku Niewidomych w Wadowicach,
a nie – jak mylnie podawały niektóre gazety – Wisława Szymborska.

Kiedy ktoś zapyta, jak ja się dziś czuję,
grzecznie mu odpowiadam, że „dobrze, dziękuję”.
To, ze mam artretyzm, to jeszcze nie wszystko,
astma, serce mi dokucza i mówię z zadyszką,
puls słaby, krew w cholesterol bogata…
lecz dobrze się czuję, jak na moje lata.

Bez laseczki chodzić teraz już nie mogę,
choć zawsze wybieram najłatwiejszą drogę.
W nocy przez bezsenność bardzo się morduję,
ale przyjdzie ranek… i znów dobrze się czuję.
Mam zawroty głowy, pamięć „figle” płata
lecz dobrze się czuję jak na swoje lata.

Z wierszyka mojego ten sens się wywodzi,
że kiedy starość i niemoc nareszcie przychodzi,
to lepiej się zgodzić ze strzykaniem kości
i nie opowiadać o swojej starości.
Zaciskając zęby z tym losem się pogódź
i wszystkich dookoła chorobami nie nudź!

Powiadają, że starość okresem jest złotym,
i kiedy spać się kładę, zawsze myślę o tym…
„Uszy” mam w pudełku, „zęby” w wodzie studzę,
„oczy” na stoliku zanim się obudzę…
Jeszcze przed zaśnięciem ta myśl mnie nurtuje:
Czy to wszystkie są części, które się wyjmuje?”

Za czasów młodości (mówię bez przesady)
łatwe były biegi, skłony i przysiady.
W średnim wieku jeszcze tyle sił mi pozostało,
żeby bez zmęczenia przetańczyć noc całą…
A teraz na starość czasy się zmieniły,
spacerkiem do sklepu, z powrotem bez siły…

Dobra rada dla tych, którzy się starzeją
Niech zacisną zęby i z życia się śmieją.
Niech wstaną rano, „części” pozbierają,
Niech rubrykę zgonów w prasie przeczytają,
Jeśli ich nazwiska tam nie figurują,
To znaczy, że są
ZDROWI I DOBRZE SIĘ CZUJĄ.