Ku zamyśleniu
Cytaty – myśli – teksty
dla dzieci, młodzieży i dorosłych

„Czy umiemy jeszcze pościć?”, Ze skarbnicy Księdza  prof. Czesława Bartnika. „Jeszcze raz: Kościół a polityka”, Uśmiechnij się, 

„Czy umiemy jeszcze pościć?”

Czy umiemy jeszcze pościć?


Warto dzisiaj na progu Wielkiego Postu, zastanowić się nad pytaniem „czy umiemy jeszcze pościć?”. Post nie ma dzisiaj dobrej prasy. Jest lekceważony, wyśmiewany, niezrozumiany i mało kto go już przestrzega. A szkoda!
I nie chodzi tu o to, że nie są poszanowane jakieś kościelne przepisy, ale nie poszcząc szkodzimy sobie. Przypomnijmy sobie najpierw pojęcia „postu” i „wstrzemięźliwości”. Wstrzemięźliwość dotyczy powstrzymania się od czegoś. W naszej tradycji jest to powstrzymanie się od pokarmów mięsnych. Możesz jeść do syta, ale nie jedz mięsa. Post natomiast jest zmniejszeniem albo wyeliminowaniem zupełnym czegoś. W naszej tradycji oznacza to, że nie tylko powstrzymujemy się od pokarmów mięsnych, ale pozostałe posiłki ograniczamy. Zamienia się to na prostą regułę – raz do syta w ciągu dnia postu. Czasami stosujemy zamiennie te pojęcia i nie ma co rozdzierać szat, ale pamiętajmy zawsze co za tym powinno stać. Post, w klasycznym rozumieniu tego słowa, obowiązuje tylko przez dwa dni w roku – w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Czasami mówimy „post ścisły”. Wstrzemięźliwość dotyczy piątków. Wstrzemięźliwość obowiązuje wszystkich od 14 roku życia. Post ścisły zaś od 18 do 60 roku życia. Czasami bywają różne trudne czy kłopotliwe sytuacje. Jeśli wstrzemięźliwość z jakiejś racji jest trudna czy niemożliwa to trzeba w zamian podjąć jakiś inny czyn pokutny. Czasem mamy oficjalną dyspensę, a czasami trzeba podjąć decyzję samodzielnie. Przykładem samodzielnej decyzji jest na przykład stołówka. Żywimy się na niej a podano nam w piątek mięso. Zjedzmy co nam dali, ale podejmijmy jakiś czyn pokutny. Bo w tym wszystkim ważny jest duch, a nie litera. Ważne jest to, by post czy wstrzemięźliwość była rzeczywiście jakimś wyrzeczeniem, ćwiczeniem się w dyscyplinie, ofiarą. Niech to jakoś kształtuje nasz charakter, będzie wyrazem miłości do Boga. Można wyobrazić sobie sytuację, że ktoś co do litery i przepisu wypełnił wszystko a w tym wszystkim nie było nic z Ducha. Idąc za Duchem warto zwrócić uwagę na inne sfery naszego życia, które mogą stać się przedmiotem wstrzemięźliwości lub postu. Niektórzy, bardzo dobrze, podejmują wstrzemięźliwość od alkoholu, inni odmawiają sobie słodyczy. Pomyśl sobie, jakie formy wstrzemięźliwości i postu przydałyby się tobie? Może mniej telewizji, mniej Internetu, mniej telefonu, mniej seriali? Jest tyle możliwości. Nie poszcząc szkodzimy sobie. Gdy wchodzi w nas za dużo rzeczy – i fizycznie i duchowo, to nabawić się możemy niestrawności – i tej cielesnej i duchowej. Tracimy smak, tracimy radość. Pomyślcie o świętach. Jak trudno jest dzisiaj komukolwiek zaskoczyć kogoś czymkolwiek. Wszystko mamy na co dzień, wszystkiego za dużo. Wszystko przestaje smakować. Odszukajmy smak i radość wszystkiego. Nauczmy się znowu pościć.

Ze skarbnicy Księdza prof. Czesława Bartnika.
Jeszcze raz:
Kościół a polityka
/fragmenty/
Nie ma rozdziału od Boga
Zasada rozdziału Kościoła od państwa płata nam w UE i u niektórych naszych polityków dziwnego figla: oto Kościół ma być oddzielony od państwa, ale nie państwo od Kościoła. Na forum publicznym państwo ma panować nad Kościołem. Ma go niszczyć, zniesławiać, wykluczać, monitować, pouczać w sprawach religijnych. Słynny był zakaz kultu krzyża przed Pałacem Prezydenckim, prezydent zablokował biskupstwo kapelanowi ks. płk. Sławomirowi Żarskiemu za żarliwą troskę o Polskę. W ogóle forsuje się nominacje kościelne liberałów i rozbijających Kościół. Wprowadza się przestępcze normy moralne, jak zabijanie dzieci chorych przed urodzeniem, rasizm, eugenikę. Nasi władcy i trybunały łamią sumienie katolików. Pewna prominentna polityk obwieściła, że nie ma sumienia osobistego, jest tylko sumienie partyjne i jej wodza. Przecież to czysty hitleryzm i bolszewizm.
Czyni się coraz większe utrudnienia w sprawowaniu funkcji społecznych Kościoła, w zgromadzeniach religijnych, w dziedzinie finansowej, budowaniu kościołów, wznoszeniu krzyży, w działalności charytatywnej i misyjnej. Stosuje się esbeckie szykany wobec broniących publicznie Telewizji Trwam. Chętnie dyskredytuje się pielgrzymki katolickie, podobnie kiedyś postępowali muzułmańscy cesarze w Indiach wobec hinduistów tubylców. Szerzy się wrogą propagandę w szkołach, w mediach, na uniwersytetach, w różnych organizacjach i w sztuce, pozbawiając nas przy tym możliwości obrony. Nie chroni się Kościoła i Polaków przed bluźnierstwami, opluwaniem, zohydzaniem, zniesławianiem przez niektóre ośrodki u nas i na całym świecie. Przecież władze polskie nie mogą być antypolskie i wyrodne. Ani prawa, ani nasze słowa prawdy już tych odmieńców nie powstrzymują. My, katolicy, zaczynamy się czuć jak w jakimś „nowoczesnym” obozie, już nawet nie wspominam o ataku na wolność mediów katolickich: Radia Maryja i Telewizji Trwam, przecież takie władze powinny zostać usunięte natychmiast przez obywateli katolików, chyba że znowu uzyskały taki mandat od sąsiadów za nieustające badania nad katastrofą smoleńską. Bełkot społeczny i intelektualny rozwija się nawet w zjawiskach o małym zakresie.

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/mysl/15493,jeszcze-raz-kosciol-a-polityka.html

Uśmiechnij się
*
Ksiądz na katechezie tłumaczy:
– Więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu.
Na to Jasiu:
– Mój tata ciągle to powtarza
i zawsze żyję zgodnie z tą zasadą!
Ksiądz zaskoczony pyta:
– A kim z zawodu jest twój tata?
– Bokserem!
*
Przedszkolanka zwraca uwagę Krzysiowi:
– Dlaczego używasz takich brzydkich słów?
Kto Cię tego nauczył?
– Tatuś.
– Tatuś?! Ty nawet nie wiesz, co one oznaczają.
– A właśnie, że wiem!
To znaczy, że samochód nie chce zapalić.
*
” Tatusiu, czy ty wiesz,
że mama jest lepszym kierowcą od ciebie?
” Chyba żartujesz? ”
Uwierz mi. Sam mówiłeś, że przy zaciągniętym hamulcu ręcznym samochód nie ruszy z miejsca,
a mama wczoraj przejechała prawie 15 kilometrów!.
*
Chłopak zaprosił na randkę swoją przyjaciółkę. Spacerują po mieście
i w pewnym momencie mijają elegancką restaurację.
– Ach, jaki niesamowity zapach… – mówi dziewczyna.
– Podoba ci się?
Bo jeśli tak, to możemy przejść się tędy jeszcze raz.

Humor